niedziela, 18 sierpnia 2013

Dziwny napad i reakcja lekarzy ;/

W zeszłym tygodniu, gdy przez Polskę przechodziła fala upałów, a Tomek postanowił (raczej nieświadomie) trochę nastraszyć rodziców. W nocy zaczął charczeć, jakby się dusił, szybko pobiegłam do sypialni. próbowałam go obudzić, podniosłam go. Otworzył oczy, ale gałki zaraz uciekły mu do góry, ręce , nogi zaczęły mu drgać, nie oddychał :( Szybko go złapałam i pobiegłam z nim na balkon - duszno, z powrotem. Gdy kładłam go na podłogę, aby zrobić sztuczne oddychanie - złapał oddech.
Na początku nie potrafiłam się z nim dogadać, nie potrafił ustać na nogach, ale stopniowo wrócił do równowagi. Po kilku minutach już świadomie ze mną rozmawiał i skarżył się na ból powyżej mostka.

Do rana nic się nie działo, więc na drugi dzień wybraliśmy się do lekarza rodzinnego. Lekarka po wysłuchaniu, przebadaniu skonsultowała się ze szpitalem w Cieszynie. Dostała odpowiedź, że czekają na nas. Przypuszczalnie (tak jak i my) dostał napadu padaczkowego.

Na oddział pediatryczny trafiliśmy po południu, zrobiono podstawowe badania, obiecano nam eeg i w kierunku zapalenia opon mózgowych - nie potwierdziły się.

Tomek dostał łóżko. Na oddziale było tak mało pacjentów, że każdy miał osobną salę:




Tomek był pod obserwacją, całe popołudnie i noc nic się nie działo, więc ordynator zadecydował, że 1 napad padaczki nie świadczy o padaczce i możemy iść do domu. Dostałam instrukcję jak postępować przy kolejnym napadzie ( może komuś się przyda) Nie podnosić (bo język wpada do gardła) położyć na boku i odchylić głowę jak przy sztucznym oddychaniu i natychmiast dzwonić po karetkę.
Oprócz tego mamy zgłosić się do naszego lekarza neurologa, który zleci badania i będzie dalej obserwował. Tia...... ale jak jeszcze w tym roku dostać się do lekarza specjalisty?

A jednak... Tomek ma wiele szczęścia. Zadzwoniłam do przychodni w której przyjmuje nasz lekarz. W rejestracji dowiedziała się, ze na ten rok nie ma zapisów, więc pytam: Co mam zrobić? Pani nie wie, ale poprosiła dr Kasprzyka (nasz neurolog) do telefonu. Porozmawialiśmy, kazał mi poczekać, po chwili słyszę doktora: Do zobaczenia po moim urlopie, i głos rejestratorki: 27 sierpnia może być?

Więc dało się :)